Zmień system żywnościowy!
Zróbmy to razem
Świat stoi przed jednym z największych dylematów XXI wieku: jak wyżywić rosnącą populację bez dalszego niszczenia środowiska. Do 2050 roku liczba ludzi na Ziemi może przekroczyć 9 miliardów, a zapotrzebowanie na żywność wzrośnie nawet o 50%. Tymczasem niemal połowa nadającej się do uprawy ziemi jest już zajęta przez rolnictwo. Rozwiązania, jakie podejmiemy dziś, zadecydują nie tylko o stanie planety, ale także o tym, jakie wartości etyczne uznamy za priorytet – pisze Marina Bolotnikova w serwisie Vox.
Zwolennicy intensywnej produkcji żywności argumentują, że rolnictwo przemysłowe – mimo licznych wad – może być najmniej destrukcyjnym sposobem na wyżywienie miliardów ludzi. Dzięki skali i wydajności pozwala uzyskać więcej jedzenia z mniejszej powierzchni, co ogranicza presję na wylesianie i zajmowanie kolejnych terenów dzikiej przyrody. Jednak koszt tego rozwiązania jest wysoki. Przemysłowa hodowla zwierząt wiąże się z ogromnym cierpieniem zwierząt, emisją gazów cieplarnianych, zanieczyszczeniem wód i degradacją gleby. Krytycy ostrzegają, że wybierając tę drogę, akceptujemy system, który z etycznego punktu widzenia jest trudny do obrony.
Czy powinniśmy postawić na efektywność kosztem jakości życia zwierząt, czy raczej dążyć do etycznych, ale mniej wydajnych metod produkcji, ryzykując niedobory żywności i wyższe ceny? – brzmi dylemat. Zwolennicy „eko-romantyzmu” – niewielkich gospodarstw ekologicznych, lokalnych rynków i powrotu do tradycyjnych metod – wskazują na potrzebę ochrony przyrody i praw zwierząt. Obecny system postrzegany jest przez nich jako „cywilizacyjna pomyłka” – model, którego dalszy rozwój utrwala systemowe krzywdy. Z kolei przeciwnicy ostrzegają, że jeśli cały świat przestawiłby się na taki model, zabrakłoby ziemi, a presja na środowisko mogłaby się nawet zwiększyć.
Pomiędzy tymi skrajnymi wizjami rodzi się trzecia droga – oparta na technologii, innowacjach i zmianie nawyków. Jedną z nich jest mięso hodowane w laboratoriach – wytwarzane z komórek mięśniowych zwierząt, ale bez konieczności ich zabijania. Technologia ta wciąż jest na wczesnym etapie rozwoju, jednak jej zwolennicy podkreślają, że w przyszłości mogłaby znacząco zmniejszyć ślad środowiskowy produkcji białka. Równolegle rośnie popularność roślinnych alternatyw mięsa, które coraz lepiej przypominają smak i teksturę tradycyjnych produktów, a przy tym wymagają znacznie mniej zasobów i emitują mniej gazów cieplarnianych. Innowacje obejmują także tzw. precyzyjne rolnictwo, w którym drony, sztuczna inteligencja i sieci czujników pozwalają dokładnie dostosować nawożenie i nawadnianie do potrzeb roślin, minimalizując straty i podnosząc plony. Coraz częściej mówi się również o zmianie nawyków żywieniowych, zwłaszcza w krajach zamożnych – ograniczeniu spożycia mięsa i produktów odzwierzęcych, co samo w sobie mogłoby znacząco odciążyć planetę.
Dieta oparta w większym stopniu na roślinach wymaga mniej wody, energii i gruntów niż produkcja mięsa, a jednocześnie generuje znacznie niższą emisję gazów cieplarnianych. W praktyce oznaczałoby to większą dostępność żywności dla wszystkich przy jednoczesnym zmniejszeniu presji na środowisko. Równocześnie zmiana nawyków żywieniowych może przynieść korzyści zdrowotne – mniejsze ryzyko chorób sercowo-naczyniowych, cukrzycy typu 2 czy otyłości.
Ostateczna odpowiedź na pytanie „jak nakarmić świat” nie będzie więc wyłącznie techniczna – będzie odzwierciedleniem tego, jakie kompromisy jesteśmy gotowi zaakceptować. Czy priorytetem będzie maksymalizacja ilości żywności, czy minimalizacja cierpienia i wpływu na środowisko? A stawką jest nie tylko to, co wyląduje na naszych talerzach za 20 lat. Stawką jest to, czy planeta w ogóle będzie w stanie nas wyżywić.
Photo: mdjaff / Freepik
Przeczytaj także: Jak daleko jesteśmy od osiągnięcia celu „Zero głodu”?