Zmień system żywnościowy!
Zróbmy to razem
Akwakultura jest najszybciej rozwijającą się metodą produkcji żywności na świecie, odnotowując wzrost o około 600% między 1990 a 2020 rokiem – informuje Augustus Bambridge-Sutton na łamach Food Navigator. Jest promowana jako rozwiązanie problemu przełowienia mórz, dostarczając białka o mniejszym wpływie na klimat niż tradycyjne rolnictwo lądowe. Jednocześnie budzi poważne wątpliwości dotyczące jakości życia ryb, w tym warunków, w jakich zwierzęta są utrzymywane i hodowane, z uwzględnieniem ich potrzeb fizjologicznych i behawioralnych. Ryby utrzymywane są w bardzo dużych zagęszczeniach, co prowadzi do stresu, agresji i łatwego rozprzestrzeniania się chorób.
W miarę jak rośnie populacja świata, popyt na ryby przewyższa podaż, przynajmniej tę dostępną z dzikich połowów. Akwakultura, czyli kontrolowana hodowla ryb i innych organizmów wodnych, jest metodą, która ma na celu wypełnienie tej luki. Jako główne korzyści akwakultury wymienia się dostarczanie białka o niższym wpływie na klimat niż hodowla zwierząt lądowych. Może to również zmniejszyć presję na użytkowanie gruntów rolnych. Ponadto niektóre formy akwakultury mogą przyczyniać się do ochrony ekosystemów i bioróżnorodności.
Pomimo licznych korzyści przypisywanych akwakulturze, praktyka ta wiąże się z poważnymi problemami etycznymi i środowiskowymi. Sposób hodowli oraz stosowane metody pozyskiwania ryb często narażają zwierzęta na cierpienie, a ich skutki dla ekosystemów budzą poważne zastrzeżenia.
W akwakulturze stosuje się różne metody uśmiercania ryb, z których wiele budzi wątpliwości etyczne, np. zanurzenie w lodzie (ice slurry) – mieszance lodu i wody, w której ryby są chłodzone i uśmiercane. W porównaniu z zanurzeniem w samym lodzie metoda ta może działać szybciej, lecz nadal może powodować ból, stres i nie zawsze prowadzi do natychmiastowej utraty przytomności.
Hoduje się również ryby mięsożerne, takie jak łosoś czy pstrąg, które wymagają karmienia innymi rybami. To oznacza, że większa liczba ryb musi być zabijana, aby zapewnić paszę dla hodowanych zwierząt. Takie praktyki nie tylko zwiększają skalę cierpienia, lecz także podważają argumenty o zrównoważonym charakterze tej branży. Intensywne połowy w celu produkcji mączki rybnej mogą prowadzić do nadmiernej eksploatacji dzikich populacji, zaburzeń w łańcuchach pokarmowych i degradacji ekosystemów morskich, co stawia pod znakiem zapytania realne korzyści płynące z akwakultury.
Kontrowersje budzi zwłaszcza hodowla ośmiornic. Obecnie w UE nie istnieją przepisy regulujące ich hodowlę. Jako bezkręgowce, ośmiornice nie podlegają ochronie w ramach prawa dotyczącego dobrostanu zwierząt tzw. gospodarskich. Oznacza to, że komercyjna hodowla jest formalnie dozwolona, choć nie ma jeszcze przemysłowej produkcji. Największy projekt (Nueva Pescanova w Hiszpanii) jest w fazie przygotowań. Silny sprzeciw już teraz wyrażają organizacje pozarządowe, naukowcy i część polityków. Te niezwykle inteligentne i samotnicze zwierzęta źle znoszą ciasne warunki hodowlane oraz ciągłą ekspozycję na światło, co prowadzi do silnego stresu, agresji, a nawet przypadków kanibalizmu. Brakuje przy tym uznanych, humanitarnych metod ich uśmiercania – w praktyce stosuje się duszenie lub zamrażanie, co organizacje ochrony zwierząt określają jako rażące okrucieństwo. Po drugie – problemy środowiskowe. Jako drapieżniki ośmiornice wymagają ogromnych ilości rybnej paszy, co dodatkowo obciąża dzikie populacje. Do tego dochodzi wysokie zużycie wody i energii oraz ryzyko zanieczyszczeń wynikających z odpadów hodowlanych.
Akwakultura jest istotnym elementem unijnej niebieskiej gospodarki. Choć przedstawiana jest jako sposób na zapewnienie ludziom białka i zmniejszenie presji na dzikie populacje ryb, w praktyce jej rozwój ujawnia liczne problemy. Intensywna hodowla ryb i innych organizmów wodnych wiąże się z cierpieniem zwierząt, stresem, chorobami, agresją, a w przypadku mięsożernych gatunków – dodatkowym zabijaniem dzikich ryb w celu produkcji paszy. Hodowla ośmiornic pokazuje ponadto, że regulacje prawne są niewystarczające, a metody uśmiercania – niehumanitarne.
Pod względem ekologicznym akwakultura nie zawsze jest rozwiązaniem zrównoważonym. Nadmierne zużycie paszy rybnej, wody i energii, zanieczyszczenia wynikające z odpadów hodowlanych oraz presja na dzikie ekosystemy podważają argumenty o jej „zielonym” charakterze. W efekcie akwakultura jawi się nie jako bezpieczne źródło żywności, lecz jako przemysł, który przynosi korzyści ludziom kosztem cierpienia zwierząt i degradacji środowiska.
Bez wprowadzenia rygorystycznych regulacji, innowacyjnych metod hodowli i odpowiedzialnego podejścia konsumenckiego, akwakultura jest nie tyle ratunkiem dla świata, ile przykładem współczesnego okrucieństwa ukrytego pod pozorem „zrównoważonej produkcji żywności”.
Photo: Jimmy / Pexels