Branża mięsna przeciw nauce

„Firmy często sprzeciwiają się rozpowszechnianiu informacji, które stawiają je w złym świetle, niezależnie od tego, czy są one prawdziwe, czy nie. W niektórych przypadkach robią to za pomocą ostro sformułowanych oświadczeń publicznych. W innych rozpowszechniają dezinformację, prowadzą tajne kampanie public relations i werbują instytucje akademickie, aby chronić swoje zyski” – pisze Seth Millstein z Sentient.

Raport EAT – Lancet z 2019 r. przygotowany przez zespół 37 naukowców i naukowczyń, miał odpowiedzieć na pytanie „W jaki sposób producenci żywności mogą wyżywić rosnącą populację świata w zdrowy sposób, nie ryzykując załamania środowiska?”. W raporcie stwierdzono, że jeśli mięso będzie dalej konsumowane na obecnym poziomie, to do 2050 roku emisja gazów cieplarnianych podwoi się, znacznie przyspieszając obecny kryzys klimatyczny. W związku z tym badacze zalecali globalne oparcie diety na produktach roślinnych. Proponowane zmiany nie były radykalne czy bezprecedensowe. Wcześniejsze dane żywieniowe z 1961 roku wskazują, że przeciętna osoba spożywała około połowę mięsa w porównaniu do 2022 roku. Oznacza to, że ta redukcja spożycia mięsa jest jak najbardziej możliwa. 

Skoordynowana krytyka i działania lobbingowe

Po publikacji raportu pojawiła się zorganizowana fala krytyki, której głównym faktorem była firma PR Red Flag, współpracująca wcześniej z przemysłem mięsnym, która organizowała kampanie przeciw badaniom raportu. Miała polegać na podważeniu wiarygodności raportu oraz osłabienie jego oddziaływania społecznego. Równolegle do tej kampanii włączyli się naukowcy z ośrodka CLEAR Center (UC Davis), również finansowanego w dużej mierze przez branżę wieprzową i producentów pasz (National Pork Board i Amerykańskie Stowarzyszenie Producentów Pasz, AFIA). W przestrzeni publicznej zaczęły pojawiać się głosy, że raport promował przymusową dietę wegańską – mimo, że raporcie nie pojawiły się takie postulaty. Po tej fali Lancet przeprowadził analizę krytyk oraz komentarzy ujawniając, że krytyka w większości „opierała się na opiniach, a nie była poparta wysokiej jakości dowodami”.  Z dokumentów AFIA wynika również, że organizacja planowała działania mające na celu wpływanie na środowisko dietetyków i opinię społeczną, m.in. poprzez współpracę z dr. Frankiem Mitloehnerem, znanym rzecznikiem branży hodowlanej. Ponadto, jak wskazuje autor,  Seth Millstein: „Kampania opozycji była finansowana i organizowana przez te same osoby, które mogły stracić najwięcej na raporcie komisji EAT-Lancet.”. 

Kampanie w mediach społecznościowych

Dezinformacja pojawiała się również w przestrzeni internetowej pod hasztagiem „#yes2meat”. Hasztag ten miał na celu podważanie zaleceń raportu oraz promowanie spożycia mięsa, często jeszcze zanim raport został oficjalnie opublikowany. W sieci można było znaleźć liczne posty oznaczone tym hasztagiem, które krytykowały ustalenia Komisji, szerząc nieprawdziwe lub zmanipulowane informacje.

Niedawno opublikowany raport EAT-Lancet 2.0 spotkał się z powtórzeniem tego samego schematu: jeszcze przed oficjalnym udostępnieniem dokumentu pojawiły się serie ataków wymierzonych w jego treść. Przemysł mięsny ponownie podjął próbę osłabienia przekazu naukowców, dążąc do zdyskredytowania raportu i wpłynięcia na opinię publiczną jeszcze przed zapoznaniem się z faktycznymi wnioskami.

Zmieniające się nawyki

Pomimo działań lobbingowych i kampanii dezinformacyjnych, w niektórych badaniach widać malejąca tendencje do spożywania mięsa w Niemczech i Wielkiej Brytanii. Chociaż branża mięsna ma dalej znaczące wpływy i podejmuje próbę osłabienia przekazu naukowców, badania sugerują, że świadomość konsumentów i konsumentek może stopniowo ograniczać wpływy przemysłu mięsnego na wybory żywieniowe społeczeństwa.

Tekst: Weronika Adamowska

 Photo: Jon Tyson on Unsplash

Przeczytaj raport EAT-Lancet tutaj.

Udostępnij: