Zmień system żywnościowy!
Zróbmy to razem

W erze Instagrama i TikToka, gdzie każdy może być „ekspertem”, prawdziwe informacje o żywieniu przegrywają z trendami, które nie tylko mijają się z wiedzą naukową, ale mogą realnie szkodzić zdrowiu. Raport „Nutrition Misinformation in the Digital Age”, opracowany przez Rooted Research Collective we współpracy z Freedom Food Alliance, ujawnia, jak potężna i niebezpieczna stała się fala żywieniowej dezinformacji w mediach społecznościowych.
„Badania pokazują, że coraz więcej osób szuka informacji o żywieniu i dietach właśnie w mediach społecznościowych. Analizowane w naszym raporcie konta super-siewców docierają łącznie do 24 milionów obserwujących, co podkreśla skalę zasięgu niebezpiecznych i ekstremalnych treści – zwłaszcza promujących diety typu carnivore czy wysokotłuszczowe. A moim zdaniem, to dopiero wierzchołek góry lodowej” – komentuje Marlana Malerich, współautorka raportu i Chief Development Officer w Rooted Research Collective.
Zespół badawczy zidentyfikowali 53 konta na Instagramie – z łączną liczbą ponad 24 milionów obserwujących, które najczęściej rozpowszechniają żywieniową dezinformację. Zostały one podzielone na trzy archetypy:
Doktorzy („The Docs”) – często używają tytułu „Dr”, choć nie zawsze mają odpowiednie kwalifikacje. Promują ekstremalne diety jak dieta carnivore i szerzą strach przed „toksycznymi” produktami.
Buntownicy („The Rebels”) – działają przeciwko „systemowi”, krytykując oficjalne zalecenia żywieniowe i stosując język teorii spiskowych.
Sprzedawcy marzeń („The Hustlers”) – obiecują zdrowie i sukces, promując produkty, kursy i styl życia oparty na rzekomo „prostych” rozwiązaniach.
„Jedną z najważniejszych lekcji płynących z naszego raportu jest to, w jaki sposób niektórzy pseudoeksperci wykorzystują fałszywy autorytet. Zidentyfikowaliśmy wiele kont, które podszywają się pod lekarzy, mimo braku odpowiednich kwalifikacji” – dodaje Marlana Malerich. – „World Resource Institute wskazał dezinformację jako jedno z najpoważniejszych zagrożeń dla ludzkości w nadchodzących latach, a my mamy nadzieję, że nasz raport zwiększy świadomość na temat konsekwencji zdrowotnych związanych z dezinformacją dotyczącą żywienia.”
Autorzy raportu wykazali, że kluczem do skuteczności „super-siewców” dezinformacji jest nie tyle siła argumentów, co umiejętność grania na emocjach. Zamiast opierać się na faktach naukowych, stosują przekaz nacechowany strachem, nadzieją i pozorną autentycznością.
Jedną z najczęściej wykorzystywanych technik jest wzbudzanie lęku, np. poprzez sugerowanie, że produkty, takie jak rośliny strączkowe czy oleje roślinne, są toksyczne lub rakotwórcze. Przekaz ten bywa ubrany w pseudonaukowy język, który brzmi „profesjonalnie”, ale nie ma potwierdzenia w badaniach.
Drugą stroną tej samej monety jest obietnica nadziei i transformacji. W przekazie wielu „misinfluencerów” przewija się narracja o osobistym uzdrowieniu: od choroby do zdrowia, od zmęczenia do pełni życia – wszystko dzięki radykalnej zmianie diety, najczęściej polegającej na wyeliminowaniu roślin i przejściu na jedzenie wyłącznie mięsa.
Wreszcie, dezinformacja jest często wpleciona w codzienny, atrakcyjny lifestyle – treści o treningach, suplementach, zdrowym śniadaniu czy biohackingu. W takich kontekstach fałszywe twierdzenia mogą wydawać się „przy okazji” i przez to bardziej wiarygodne.
Wśród najczęściej promowanych przez nich koncepcji dominują tzw. diety ekstremalne, takie jak carnivore (mięsna) czy keto – stanowią one ponad połowę analizowanych przypadków. Równolegle pojawiają się treści demonizujące oleje roślinne, zboża czy cukier, a także pochwała „naturalnych” i „tradycyjnych” wzorców odżywiania, które rzekomo miałyby stanowić antidotum na choroby cywilizacyjne.
Wspólnym mianownikiem tych przekazów jest krytyka oficjalnych zaleceń zdrowotnych – takich jak wytyczne WHO czy krajowe piramidy żywienia – przedstawianych jako element „spisku” wielkich korporacji lub niewydolnych instytucji publicznych.
To wszystko działa dlatego, że wpisuje się w emocjonalny i osobisty przekaz. Zamiast przedstawiać twarde dane, twórcy oferują narrację o „przebudzeniu”, o powrocie do korzeni, o odrzuceniu „systemu”. Ludzie utożsamiają się z tą wizją – czują, że dołączają do ruchu, który daje poczucie przynależności, sprawczości i siły.
Zespół badawczy podkreśla, że walka z dezinformacją nie może polegać wyłącznie na podawaniu faktów. Konieczna jest zmiana języka i formy komunikacji zdrowia publicznego – na bardziej ludzki, empatyczny i zrozumiały dla odbiorców. Eksperci powinni aktywniej działać w przestrzeni cyfrowej, mówiąc językiem emocji i doświadczeń – nie tylko wykresów.
Autorzy raportu apelują też o wprowadzenie edukacji medialnej i żywieniowej do programów szkolnych, co pozwoli młodym ludziom lepiej rozpoznawać manipulacje i świadomie wybierać źródła informacji.
Dezinformacja dotycząca żywienia to poważne zagrożenie dla zdrowia publicznego. W dobie mediów społecznościowych warto wyposażyć się w umiejętność krytycznego myślenia – zamiast ufać chwytliwym hasłom i samozwańczym „ekspertom”, szukajmy wiedzy opartej na faktach i wiarygodnych źródłach.
Raport dostępny pod linkiem.
Photo: Solen Feyissa / Unsplash