Zmień system żywnościowy!
Zróbmy to razem

Rolnictwo w Polsce przechodzi dziś czas głębokich przemian – klimatycznych, rynkowych i pokoleniowych. Jak w tej rzeczywistości odnajdują się polscy rolnicy? Czy Wspólna Polityka Rolna wciąż otwiera przed nimi perspektywy rozwoju, a krajowe regulacje skutecznie chronią przed napływem taniej żywności z zagranicy? O tych wyzwaniach i szansach rozmawiamy ze Stefanem Krajewskim, Ministrem Rolnictwa i Rozwoju Wsi.
Dagmara Szastak: Wspólna Polityka Rolna działa w Europie już od 68 lat, a Polska uczestniczy w niej od 21 lat. Panie Ministrze, jak z tej perspektywy ocenia Pan realny wpływ WPR na życie polskich wsi i gospodarstw rolnych, szczególnie tych małych i średnich? Czy obecne mechanizmy faktycznie poprawiły warunki funkcjonowania polskich rolników i rolniczek oraz wspierają lokalną produkcję, czy raczej pokazały, że część problemów – jak brak stabilnych rynków zbytu czy uzależnienie od importu pozostała nierozwiązana, a pojawiły się inne – jak wypychanie polskich rolników i rolniczek z rynku przez duże podmioty?
Stefan Krajewski: Oceniam wpływ Wspólnej Polityki Rolnej na życie polskich rolników zdecydowanie pozytywnie. Dzięki niej małe i średnie gospodarstwa mogły inwestować w nowoczesny sprzęt, rozwijać produkcję – w tym ekologiczną – i zwiększać swoją konkurencyjność. Polska stała się jednym z największych eksporterów żywności w Europie. Widać też ogromne zmiany na obszarach wiejskich – od nowoczesnych zakładów przetwórczych, przez lepszą infrastrukturę, aż po wyższy poziom życia mieszkańców. To pozytywy, które bez realnego wsparcia z budżetu WPR nie mogłyby zaistnieć.
Ale wciąż są tematy ze statusem „do załatwienia”. Pierwszy z nich – większa opłacalność produkcji rolnej. Nie możemy zapominać, że dochody polskich rolników w porównaniu do innych sektorów wciąż są dużo niższe (średnio o ok. 28 procent). Dlatego w obecnym Planie Strategicznym WPR kładziemy duży nacisk na instrumenty finansowego wsparcia, które są wprost dedykowane właśnie wyrównywaniu szans i zwiększaniu dochodów.
D.S.: Rolnictwo w Polsce odpowiada za znaczną część emisji metanu i podtlenku azotu, a redukcja tych gazów jest bardzo trudna bez ograniczania i zmian w produkcji. Jednocześnie już teraz skutki katastrofy klimatycznej negatywnie wpływają na polskich rolników. Tymczasem Polska sprzeciwia się rozszerzeniu systemu ETS na sektor rolny. W jaki sposób planuje Pan chronić polskich rolników i rolniczki przed skutkami katastrofy klimatycznej?
S.K.: Rolnictwo odpowiada w Polsce za ok. 8–10% całkowitej emisji GHG. Już dzisiaj blisko 40% środków wydawanych z Krajowego Planu Strategicznego dla Wspólnej Polityki Rolnej jest przeznaczanych na działania środowiskowo – klimatyczne. Ograniczanie emisji metanu w rolnictwie to proces długofalowy. Kluczowe są badania i współpraca zarówno z instytutami badawczymi, jak i hodowcami, bo taka strategia ułatwia wprowadzanie nowych rozwiązań bez obniżania produktywności, bez szkody dla zdrowia czy dobrostanu zwierząt. Chcę jednocześnie podkreślić, że nie możemy zgodzić się na rozwiązania w postaci ograniczania czy likwidacji produkcji zwierzęcej. Produkty takie jak mleko, mięso czy jaja są podstawą bezpieczeństwa żywnościowego i oczekiwaniem większości konsumentów. Produkcja zwierzęcą ma strategiczne znaczenie dla stabilności społecznej i nie może być oceniane wyłącznie przez pryzmat emisji. Dlatego naszym celem są z jednej strony działania na rzecz ochrony klimatu, a z drugiej – ochrona i wsparcie polskich rolników, a co za tym idzie zapewnienie społeczeństwu stabilnych dostaw żywności. Instytut Zootechniki Balice Państwowy instytut Badawczy przygotował Kalkulator GHG. Wychodząc naprzeciw opisanym wyzwaniom, ale również oczekiwaniom samych konsumentów, grono interesariuszy związanych z produkcją wołowiny i wieprzowiny powołało Grupę Operacyjną o nazwie „GHG w produkcji mięsnej”, która w ramach działania M16 „Współpraca” objętego Programem Rozwoju Obszarów Wiejskich na lata 2014-2020, uzyskała finansowanie na realizację projektu pn. „Przyjazna dla klimatu polska wołowina i wieprzowina wysokiej jakości”. Celem projektu było opracowanie założeń, wdrożenie oraz praktyczna weryfikacja metod redukujących emisje gazów cieplarnianych oraz zwiększających sekwestrację węgla w rolnictwie. Dla uzyskania tego celu niezbędnym jest również uruchomienie dla potrzeb gospodarstw hodowlanych kalkulatora efektywności klimatycznej do doboru metod redukcji i szacowania ich efektywności oraz kosztochłonności. Certyfikacja mitygacji GHG i sekwestracji CO2 jest realizowana w systemach jakości żywności QAFP i QMP, które do swych standardów inkorporowały wymóg obniżenia śladu węglowego wieprzowiny i wołowiny. Uczestnicy Systemu QMP stosują metody produkcji zrównoważonej, niskoemisyjnej. W okresie do 15 marca 2025 każdy z uczestników jest zobowiązany zastosować przynajmniej jedną praktykę niskoemisyjną. Można wybrać z krótkiej listy:
– zagospodarowanie resztek pożniwnych (przyorywanie resztek roślinnych),
– optymalizacja odczynu gleby – wapnowanie (zalecane co 3 lata – ale w zależności od wskazań potwierdzonych w badaniach próbek gleby),
– przykrywanie miejsc przechowywania obornika (szczelne przykrywanie miejsc przechowywania obornika nieprzepuszczalną folią),
– przykrywanie miejsc przechowywania gnojowicy (przykrycie otwartych zbiorników na gnojowicę szczelnym pokryciem np.: folia na stelażu / płyty betonowe / materiały kompozytowe. Można zamontować flary do spalania metanu),
– skrócenie długości opasu bydła mięsnego (średni wiek do uboju nie więcej niż 21 dla buhajków oraz 23 m-ce wolce i jałówki).
Aktualnie w kraju nie funkcjonuje żaden system czy działanie, bezpośrednio nakierowane na redukcje gazów cieplarnianych w produkcji zwierzęcej, uwzględniające metodologię, KOBiZE/IPCC oraz metody zalecane przez KE. Jednakże Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi wspólnie z sektorem wołowiny prowadzi rozmowy na temat działań mających na celu zachęcania rolników do wprowadzania działań ograniczających emisję gazów cieplarnianych z produkcji zwierzęcej.
D.S.: Projekt ustawy o dzierżawie uzupełniający przepisy o „Aktywnym Rolniku” ma służyć ułatwieniu dostępu do ziemi. Czy nowe rozwiązania faktycznie wspierają młodych rolników i lokalne gospodarstwa, czy raczej sankcjonują dalszą koncentrację gruntów w rękach dużych podmiotów? Jakie są konkretne plany resortu na rzecz sukcesji i odnowy pokoleniowej w rolnictwie?
S.K.: Młodzi rolnicy są kluczowi dla przyszłości polskiego rolnictwa, a dziś stanowią zaledwie ok. 12 proc. prowadzących gospodarstwa. Średnia wieku rolnika w UE to 57 lat, a w Polsce widzimy podobny trend – coraz mniej młodych ludzi decyduje się na pozostanie na wsi. Dlatego jednym z naszych najważniejszych celów jest odnowa pokoleniowa i tworzenie atrakcyjnych warunków dla prowadzenia produkcji rolnej przez młodych rolników.
Projekt ustawy o dzierżawie i wprowadzenie nowej definicji „Aktywnego Rolnika”, służy właśnie temu – wspieramy aktywnych, faktycznie pracujących w rolnictwie i tych, którzy z rolnictwem chcą wiązać swoją przyszłość. A to daje inną (bezpieczną) perspektywę młodym ludziom. Oprócz tego oferujemy konkretne instrumenty wsparcia w Planie Strategicznym WPR 2023–2027: premie dla młodych rolników do 200 tys. zł, podwyższone płatności bezpośrednie, a także wyższe dofinansowanie inwestycji w gospodarstwach – nawet do 65% kosztów.
Pracujemy także nad tzw. pakietem startowym dla młodych rolników, który obejmie m.in. wsparcie w rozpoczęciu działalności, programy doradcze i szkoleniowe oraz rozwiązania ułatwiające sukcesję gospodarstw. Chcemy, aby młodzi mieli realny dostęp do ziemi, kapitału i wiedzy, a tym samym mogli przejmować gospodarstwa i rozwijać je w nowoczesny i konkurencyjny sposób.
D.S.: Bezpieczeństwo żywnościowe wymaga dziś zrównoważonej strategii – także w kontekście transformacji białkowej. Czy resort planuje opracowanie krajowego planu działań dla rozwoju białek roślinnych – wzorem Danii czy rekomendacji Parlamentu Europejskiego z 2023 roku?
S.K.: Białko roślinne to kluczowy element bezpieczeństwa żywnościowego, dlatego od lat wspieramy jego krajową produkcję – głównie w kontekście pasz, bo Polska jest jednym z największych producentów drobiu w Europie. Większa samowystarczalność w tym obszarze oznacza nie tylko mniejsze uzależnienie od importowanej śruty sojowej, ale też ograniczanie śladu węglowego i lepszą odporność na kryzysy geopolityczne.
W kraju wspieramy rolników uprawiających rośliny białkowe poprzez dopłaty bezpośrednie, dotacje do materiału siewnego oraz wsparcie grup producentów. COBORU w ramach Porejestrowego Doświadczalnictwa Odmianowego realizuje Inicjatywę Białkową, testując odmiany roślin białkowych rekomendowane do upraw w różnych regionach kraju. Skupiamy się również na pracy w ramach unijnych konsultacji projektów służących budowaniu europejskiego rynku roślin białkowych; Komisja Europejska zapowiedziała opracowanie kompleksowego planu bezpieczeństwa białkowego, a Dania, sprawująca obecnie prezydencję w Radzie UE, uczyniła ten temat jednym ze swoich priorytetów.
D.S.: Panie Ministrze, czy Ministerstwo planuje systemowe wsparcie dla lokalnej żywności w zamówieniach publicznych, aby zwiększyć udział polskich produktów w żywieniu zbiorowym, promować krótkie łańcuchy dostaw i wspierać rozwój mniejszych gospodarstw – np. w szkołach, szpitalach, instytucjach publicznych? Czy widzi Pan potencjał w łączeniu tego typu polityk z rozwojem gospodarstw ekologicznych i aktywizacją społeczną, jak w przypadku Miejskiej Farmy Wrocław? Tam ekologiczne uprawy wspierane przez Uniwersytet Przyrodniczy angażują osoby wykluczone zawodowo, a plony trafiają m.in. do wrocławskich żłobków. W pierwszym sezonie zebrano ponad 52 tony warzyw i przygotowano setki posiłków dla dzieci i potrzebujących. Czy planuje Pan wspierać rozwój podobnych inicjatyw w innych miastach Polski, wykorzystując je jako model łączenia wsparcia dla lokalnych rolników i rolniczek, promocji zdrowej żywności oraz aktywizacji zawodowej osób wykluczonych?
S.K.: Rozwój żywienia zbiorowego z udziałem lokalnych i ekologicznych produktów to dla nas ważny kierunek, który jest wpisany do Ramowego Planu Działań dla Żywności i Rolnictwa Ekologicznego 2021–2030 i który realizujemy. Problem polega na tym, że prawo unijne wyłącza stołówki czy restauracje z systemu kontroli ekologicznej, więc ich posiłki nie mogą być certyfikowane. Dlatego konieczne jest stworzenie nowych zasad i nad tym właśnie pracujemy. Przygotowujemy ustawę o produkcji i kontroli żywności ekologicznej w żywieniu zbiorowym.
Projekt przeszedł już konsultacje wewnętrzne i wkrótce trafi do wykazu prac rządu, z planowanym terminem zakończenia w 2026 r. Równolegle działamy w Międzyresortowym Zespole ds. Zielonych Zamówień i chcemy wprowadzić wymóg stosowania żywności ekologicznej w usługach cateringowych. Z Urzędem Zamówień Publicznych stworzyliśmy poradnik i szkolimy urzędników, jak praktycznie wdrażać takie rozwiązania.
Nie zaczynamy więc od zera – w Programie dla szkół dzieci już dziś otrzymują porcje certyfikowanej żywności ekologicznej, np. owocowo-warzywnej czy mlecznej. Naszym celem jest, aby podobne produkty na większą skalę trafiały także do stołówek szkolnych, szpitalnych czy innych placówek publicznych. Inicjatywy takie jak Miejska Farma Wrocław pokazują, że można połączyć wsparcie lokalnych rolników, zdrową dietę i aktywizację osób wykluczonych – i w takich kierunkach chcemy iść dalej.
D.S.: W wielu miejscach w Polsce mieszkanki i mieszkańcy wsi, często żyjący tam od wielu pokoleń protestują przeciwko przemysłowym hodowlom, które nie pozwalają im normlanie funkcjonować, zanieczyszczają wodę, glebę i powietrze. Jakie działania systemowe planuje resort – np. ograniczenie skali hodowli przemysłowej – by chronić zdrowie i jakość życia mieszkańców i mieszkanek wsi, klimat i środowisko na terenach wiejskich?
S.K.: Podstawową funkcją wsi pozostaje działalność produkcyjna. To klucz do bezpieczeństwa żywnościowego Polski. Działalność rolnicza wiąże się z pewnymi uciążliwościami, jak zapach, kurz czy hałas, ale jednocześnie obowiązują przepisy chroniące mieszkańców, środowisko i dobrostan zwierząt. Ważne jest, aby społeczeństwo rozumiało, jaka jest rola takiego partnerstwa i jakie ma ono znaczenie dla wszystkich stron. Bez suwerenności żywnościowej nie ma sensu rozmowa o jakości życia i na wsi i w miastach.
Tak, rozwój obszarów wiejskich wiąże się z przemianami w strukturze gospodarstw i ekspansją miast. W 2020 r. w Polsce było 582 tys. gospodarstw utrzymujących zwierzęta gospodarskie – o niemal 37 proc. mniej niż w 2010 r. Produkcja zwierzęca dostarcza surowce dla przemysłu spożywczego i zapewnia bezpieczeństwo żywnościowe kraju, dlatego nie planujemy wprowadzania ograniczeń ani uniemożliwiania modernizacji lub budowy obiektów hodowlanych.
Jednocześnie prowadzenie hodowli wymaga dostosowania gospodarstw do obowiązujących przepisów ochrony środowiska, zdrowia i dobrostanu zwierząt. Nowe regulacje unijne mogą wymagać dodatkowej przestrzeni dla zwierząt czy dostępu do wybiegów, co będzie wiązało się z koniecznymi inwestycjami w budynki i infrastrukturę. Każdy inwestor musi także uzyskać decyzje i pozwolenia środowiskowe oraz przeprowadzić ocenę oddziaływania przedsięwzięcia na środowisko.
D.S.: Globalny rynek żywnościowy generuje coraz więcej problemów – od rosnących cen i uzależnienia od importu, przez zakłócenia w łańcuchach dostaw, po poważne wyzwania środowiskowe, takie jak wysoki ślad węglowy transportu żywności, degradacja bioróżnorodności czy katastrofa klimatyczna. W tym kontekście, jak ocenia Pan znaczenie suwerenności żywnościowej Polski? Czy resort planuje działania, które nie tylko uniezależnią nas od importu, ale także będą wspierać lokalne polityki żywnościowe, redukować wpływ rolnictwa na klimat i chronić bioróżnorodność? I wreszcie – jak Minister ocenia negocjowaną umowę handlową UE–Mercosur, która budzi ogromne kontrowersje m.in. z uwagi na konkurencję taniej żywności z Ameryki Południowej, produkowanej kosztem amazońskich lasów i bez standardów środowiskowych, które obowiązują w Europie?
Na forum UE konsekwentnie zgłaszamy postulaty ochrony polskiego rolnictwa przed nadmiernym importem i dopasowania standardów produkcji w krajach trzecich do unijnych wymogów środowiskowych, weterynaryjnych i dobrostanowych.
Ostatnie działania UE pokazują, że takie mechanizmy działają – np. przywrócenie ceł na produkty rolne z Rosji i Białorusi czy dostosowanie warunków handlu z Ukrainą zgodnie z postulatami Polski.
Umowie UE–Mercosur, kategorycznie się sprzeciwiamy. Jej obecne zapisy mogą zwiększyć import taniej żywności kosztem zrównoważonej produkcji w Ameryce Południowej i zagrozić stabilności rynków UE. Polska, wraz z innymi państwami członkowskimi, postulowała mechanizmy ochronne, w tym możliwość wycofania preferencji w razie nadmiernego importu, a także powiązanie umowy z Paryskim Porozumieniem klimatycznym. Umowa w jej finalnej wersji jest aktualnie przekazywana krajom członkowskim i będzie poddana pod głosowanie w Parlamencie Europejskim. Mamy nadzieję, że po dokładnych analizach inne kraje dołączą do polskiego sprzeciwu i uda się ostatecznie zmontować koalicję mniejszościową.
Nasze działania koncentrują się więc na trzech filarach: wzmacnianiu krajowej produkcji i lokalnych łańcuchów dostaw, ochronie polskich producentów przed nadmiernym importem oraz dążeniu do zrównoważonego rolnictwa, które ogranicza wpływ na klimat i chroni bioróżnorodność.
D.S.: Małe i średnie gospodarstwa rodzinne w Polsce zmagają się z rosnącą konkurencją ze strony dużych podmiotów, niską opłacalnością produkcji i trudnościami w dostępie do rynku. Wielu rolników i rolniczek nie ma możliwości przetwarzania i sprzedaży swoich produktów w lokalnej skali, brakuje też wsparcia doradczego i inwestycyjnego ukierunkowanego właśnie na ten segment. Panie Ministrze, jakie konkretne działania planuje Pan, aby systemowo wzmocnić pozycję małych gospodarstw, w tym tych produkujących roślinną żywność? Czy w ramach nowego PS WPR albo działań krajowych przewidywane są mechanizmy wspierające ich rozwój, przetwórstwo, skracanie łańcuchów dostaw i marketing lokalny?
S.K.: Małe i średnie gospodarstwa rodzinne w Polsce korzystają ze wsparcia z tytułu płatności bezpośrednich. Płatność redystrybucyjna obejmuje gospodarstwa do 300 ha, a najmniejsze, do 5 ha, mogą otrzymać nawet 1 125 EUR rocznie. Wsparcie dotyczy też produkcji zwierzęcej – np. płatności do młodego bydła czy do krów są przyznawane maksymalnie do określonej liczby sztuk, a w regionach o niższej średniej powierzchni gospodarstw – takich jak lubelskie, małopolskie czy podkarpackie – rolnicy mogą korzystać z pomocy niezależnie od liczby posiadanych zwierząt.
Dla mniejszych producentów dużą szansą są krótkie łańcuchy dostaw, czyli sprzedaż bezpośrednia od gospodarstwa do konsumenta. Pozwala to oferować świeże, wysokiej jakości produkty, promować lokalnych producentów i ograniczać liczbę pośredników. Ministerstwo wspiera takie formy działalności, m.in. rolniczy handel detaliczny (RHD), sprzedaż bezpośrednią produktów zwierzęcych (SB) czy działalność marginalną, lokalną i ograniczoną (MLO). Obecnie w Polsce działa ponad 21 tys. podmiotów w RHD, 16 tys. w sprzedaży bezpośredniej i ponad tysiąc w MLO – liczby te stale rosną.
D.S.: Wspólnie z organizacjami społecznymi i ekspertami Green REV Institute zainicjował i realizuje projekt „Roślinna Szkoła” – inicjatywę mająca na celu zagwarantowanie potrzebującym dzieciom dostępu do zdrowej, roślinnej żywności w placówkach edukacyjnych. Badania pokazują, że posiłki roślinne mogą być tańsze, zdrowsze i mniej emisyjne, a jednocześnie wpisują się w zalecenia dietetyczne WHO i Narodowego Centrum Edukacji Żywieniowej. Czy resort rolnictwa planuje wspierać lub włączyć się w działania mające na celu zwiększenie dostępności posiłków roślinnych w szkołach i przedszkolach – także w kontekście krajowych polityk żywnościowych, wsparcia rolników produkujących białka roślinne i ochrony zdrowia dzieci?
S.K.: Kwestia żywienia w placówkach szkolnych nie leży w gestii ministerstwa rolnictwa i rozwoju wsi. Jednak pragnę zaznaczyć, iż jako resort jesteśmy za zbilansowanym żywieniem, w którym znaczącą rolę odgrywają produkty odzwierzęce.
D.S.: Panie Ministrze, jaka jest długofalowa wizja resortu dla jakości życia mieszkańców i mieszkanek wsi oraz rozwoju obszarów wiejskich?
Po pierwsze: chcemy, aby wieś była przede wszystkim miejscem, gdzie produkcja rolna traktowana jest priorytetowo ze względu na bezpieczeństwo żywnościowe Polski. Jednocześnie zależy nam, aby życie na wsi zachęcało do osiedlania się nowych mieszkańców, szczególnie młodych ludzi, aby wieś stała się dla nich atrakcyjna.
Po drugie: chcemy, aby obszary wiejskie dostarczały zarówno dóbr publicznych, jak i rynkowych, zachowując przy tym unikalne walory przyrodnicze, krajobrazowe i kulturowe dla przyszłych pokoleń. W realizację tej wizji chcemy włączyć wszystkie podmioty mające wpływ na jakość życia na wsi – zarówno krajowe, jak i zagraniczne – stosując m.in. zasadę „rural proofingu”, czyli testu wiejskości dla polityk i wydatków publicznych.
Od jesieni planujemy cykl spotkań w terenie z mieszkańcami wsi, rolnikami i organizacjami działającymi na rzecz rozwoju wsi. Ich celem jest zebranie opinii i doświadczeń osób żyjących na co dzień na obszarach wiejskich, aby móc dopasować politykę rozwoju wsi do rzeczywistych potrzeb mieszkańców, przy jednoczesnym uwzględnieniu dynamicznie zmieniającej się sytuacji geopolitycznej. Chcemy prowadzić otwarty dialog, który pozwoli stworzyć spójną, długofalową strategię rozwoju obszarów wiejskich w Polsce.
Photo: . Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi
Niektóre odpowiedzi udzielone w wywiadzie nie wyczerpywały tematu. Dlatego redakcja przesłała do Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi pytania uzupełniające. Nie otrzymaliśmy jednak odpowiedzi. Publikujemy ich treść poniżej.
Panie Ministrze, podkreśla Pan strategiczne znaczenie produkcji zwierzęcej dla bezpieczeństwa żywnościowego. Tymczasem WHO i FAO wskazują, że nadmierne spożycie mięsa i nabiału zwiększa ryzyko chorób przewlekłych, a dobrze zbilansowana dieta roślinna jest pełnowartościowa i sprzyja zdrowiu publicznemu. Dodatkowo, Europejski Urząd ds. Bezpieczeństwa Żywności w swoich raportach pokazuje, że wiele praktyk hodowlanych (takich jak chów klatkowy kur czy ograniczona przestrzeń dla świń) powoduje przewlekłe cierpienie zwierząt i sprzyja rozwojowi chorób, co również wpływa na zdrowie ludzi. Jak zamierza Pan uwzględniać w polityce rolnej zarówno kwestie zdrowotne związane z dietą, jak i jakość życia zwierząt, aby bezpieczeństwo żywnościowe nie było definiowane wyłącznie przez utrzymanie produkcji zwierzęcej? Czy nie należałoby traktować rozwoju produkcji roślinnej jako równie istotnego elementu bezpieczeństwa żywnościowego?
Panie Ministrze, doceniam wsparcie dla krajowej produkcji roślin białkowych w kontekście pasz. Ale co z ludźmi? Najnowsze normy żywienia dla populacji polskiej, opracowane przez ekspertów Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego – Państwowego Zakładu Higieny (grudzień 2024), wyraźnie wskazują, że strączki są pełnowartościowym źródłem białka i rekomendują ograniczenie mięsa na rzecz roślin strączkowych w diecie ludzi. Jak resort planuje wspierać rozwój białek roślinnych dla konsumentów, tak aby bezpieczeństwo żywnościowe obejmowało nie tylko produkcję zwierzęcą, ale też zdrowe, roślinne źródła białka dla Polek i Polaków?
Panie Ministrze, rozumiem, że żywienie w placówkach szkolnych nie leży bezpośrednio w gestii Ministerstwa Rolnictwa, jednakże w uzasadnieniu do projektu rozporządzenia Ministra Zdrowia z 16 czerwca 2025 r., które określa grupy środków spożywczych dopuszczonych do sprzedaży dzieciom i młodzieży w jednostkach systemu oświaty, podkreślono znaczenie diety planetarnej, w tym ograniczenie mięsa i wprowadzanie roślin strączkowych. Czy resort rolnictwa planuje nawiązać lub wzmocnić współpracę z Ministerstwem Zdrowia, tak aby krajowa polityka żywnościowa dla dzieci była prowadzona w jednym, spójnym kierunku, zgodnym z wytycznymi zdrowotnymi i środowiskowymi?