Sylwia Spurek: To be vegan at school or not to be – to nie jest właściwe pytanie

Dr. Sylwia Spurek w tekście opublikowanym w Planerze Roślinnej Szkoły pokazuje, że brak dostępu do roślinnych posiłków to nie fanaberia, lecz poważny problem systemowy – także w polskich szkołach.

Gdy podczas pierwszego posie­dzenia plenarnego Parlamentu Europejskiego w 2019 r. jako ówczesna posłanka do PE udo­stępniłam w swoich mediach społecznościowych zdjęcia jedynej wegańskiej opcji dostęp­nej na parlamentarnej stołówce, zostałam skrytykowana. Jedy­nym serwowanym wtedy we­gańskim „daniem” były… frytki.

„A to jedzenie wegańskie, jedyne, na jakie mogę liczyć w stołówce Parlamentu Europej­skiego. Była dzisiaj jeszcze opcja wegeta­riańska – łosoś… Jak na miejsce, które powin­no skutecznie walczyć o prawa człowieka, prawa zwierząt i przeciwdziałać zmianom klimatycznym, to trochę obciach” – napisa­łam wtedy w mediach społecznościowych.

Zanim w ogóle kupiłam te nieszczęsne frytki, kilka razy upewniałam się, że są w 100 proc. wegańskie, gdyż w takich państwach jak Francja i Belgia często smaży się je na zwierzęcym tłuszczu. Pod moim postem pojawiły się, oczywiście (piszę „oczywi­ście”, bo pod każdym moim wpisem zawsze odzywają się stada trolli), ataki na wegan i weganki, ale nie zabrakło też bardziej „łagodnych” i „merytorycznych” komenta­rzy. W skrócie – zachęcano mnie, żebym zamiast narzekać, poradziła sobie inaczej. „Rozumiem, że Pani jest weganką. Szanuję pani wybór, ale jest Pani w instytucji, gdzie zarabia się bardzo dużo. Stać Panią, by pójść do baru wegańskiego” – dowiedzia­łam się od jednego z internautów.

I wszystko byłoby w porządku, ale będąc w Parlamencie w Strasburgu nie miałam ta­kiego wyboru – mogłam zjeść na miejscu, frytki, lub… nic, czekając do zakończenia posiedzenia, często do 20.00–22.00 i wtedy jechać do centrum Strasburga. Bo Parlament Europejski jest oddalony od miasta i pewnie dlatego w budynku jest kilka barów i stołówek. Posłowie i posłanki w krótkich przerwach pomiędzy posiedze­niem, spotkaniami, wydarzeniami, które odbywają się podczas posiedzenia PE, jedzą właśnie w tych barach lub na tych stołówkach. Jedzą – jeśli mają co jeść. Jedzą i idą dalej zajmować się tym, za co płacą im podatniczki i podatnicy. Nie szu­kają miejsc, gdzie mogą coś zjeść, mogą skupić się na swoich obowiązkach.

Ostatecznie brak wyboru zmusił mnie do przywożenia ze sobą w tygodniach strasburskich jedzenia na cały dzień. To wymagało ode mnie mnóstwa logi­stycznych zabiegów, takich jak wcze­śniejsze zakupy, gotowanie, pakowanie i tak dalej. Wszystkożerni posłowie i posłanki nie musieli zaprzątać sobie głowy podobnymi – niby prostymi, a w praktyce czasochłonnymi – zadaniami.

Dlaczego w ogóle wspominam tę historię? Bo wegańskie osoby uczniow­skie napotykają na podobne bariery w szkole. Ich potrzeby są umniejszane, lekceważone i prywatyzowane, a prze­cież to problem prawny i systemowy.

Przepisy stanowiące podstawę tzw. żywienia zbiorowego w szkołach nakazują podawanie dzieciom i młodzieży szkolnej mleka i innych produktów zwierzęcych każdego dnia. To oznacza, że prawo uniemożliwia nie tylko stosowanie ro­ślinnej diety i zapewnienie w stołówkach codziennie wegańskiej opcji posiłków, ale nawet wprowadzenie praktyki wegańskich piątków (lub innego dnia w tygodniu).

Dodatkowo w placówkach oświatowych obowiązuje program „szklanka mleka w szkole”, który zakłada, że każde dziecko w każdym państwie członkowskim UE codziennie dostaje do picia szklankę krowiego mleka.

Próbowałam ten program przynaj­mniej minimalnie zreformować w poprzedniej kadencji Parlamentu Europejskiego, dopisując – jako opcję do wyboru – obok szklanki mleka zwierzęcego, szklankę jego zamiennika, np. napoju owsianego. Bezskutecznie.

Na nic zdały się tłumaczenia, że to propo­zycja dla zainteresowanych, że chodzi o prawo wyboru, że niektóre osoby mogą być uczulone na laktozę, a inne z powo­dów etycznych przeszły na weganizm i nie chcą przyczyniać się do cierpienia zwie­rząt. Meat Party w Parlamencie Europej­skim, od lewa do prawa, z udziałem także „zielonych” posłów, zablokowała zmiany.

Długo można by wyliczać argumenty za dostępem osób uczniowskich do roślinnych posiłków. To kwestia nie tylko przestrzegania praw człowieka, lecz także korzyści związanych z weganizmem w każdej dziedzinie życia. Sektor hodow­lany negatywnie wpływa na każdą z nich. Nie tylko możemy, ale wręcz musimy to zmienić. W sytuacji, gdy coraz więcej osób wybiera roślinną dietę, gdy od dawna mówi się o zdrowotnych korzyściach płynących z wyboru wegań­skiego stylu życia oraz o bezpiecznym wegańskim jedzeniu w przypadku dzieci, gdy coraz więcej lekarzy i lekarek czyta naukowe publikacje i przestaje demonizo­wać weganizm – potrzeba zapewnienia wegańskich posiłków w szkole staje się i uzasadniona, i pilna. Podobnie zresz­tą jest ze szpitalami i innymi miejscami zbiorowego żywienia – tymi zamkniętymi całkowicie i częściowo.

Co ciekawe, jedyne przepisy rangi usta­wowej, które mogą stanowić podstawę do żądania zapewnienia dostępu do wegań­skich posiłków, znajdują się w Kodeksie karnym wykonawczym. Ten wskazuje, że skazany przebywający w więzieniu lub areszcie śledczym ma prawo do posiłków „z uwzględnieniem (…) w miarę możliwości także wymogów religijnych i kulturowych”. Sformułowanie „w miarę możliwości” osłabia niestety moc żądania, ale to jedyna taka regulacja w polskim prawie. Niestety, te przepisy dotyczą wyłącznie konkretnej grupy osób oraz określonych miejsc, w któ­rych pewnie mało kto chciałby się znaleźć.

Czy politycy i polityczki rządu wywodzą­cego się z demokratycznej opozycji wyka­żą się zdrowym rozsądkiem i wprowadzą choćby minimalne zmiany prawne, które umożliwią osobom uczniowskim realizację ich potrzeb? Czy posłuchają głosu nauki, ekspertów i ekspertek? Czy trafią do nich argumenty podnoszone od długiego cza­su przez Green REV Institute i organizacje skupione w Koalicji Future Food 4 Climate? Trzymam kciuki za Rośliną Szkołę, która pracuje na rzecz tej zmiany!

Dr. Sylwia Spurek. Doktorka nauk prawnych, radczyni prawna, była Posłanka do PE i Zastępczyni Rzecznika Praw Obywatelskich. Stypendystka Woodrow Wilson Center w Wa­szyngtonie D.C. Prezeska European Fem Institute. Feministka i weganka.

Tekst opublikowano w Planerze Roślinnej Szkoły pod tym linkiem:https://bezpiecznazywnosc.org/2025/06/06/planer-roslinnej-szkoly/

Udostępnij: